I. Kozłowska, Dotknięci przez Pana

Niczym iskra Bożego Miłosierdzia wzbija się w niebo okazała dzwonnica. Pokonując kilkadziesiąt schodów, wchodzimy wraz z grupą pielgrzymów do bazyliki – serca sanktuarium Miłości Miłosiernej w Collevalenzy, ukrytego na jednym ze wzgórz malowniczej Umbrii. Tu Matka Speranza prowadzona przez Ducha Świętego z pokorą podjęła misję sławienia Miłosierdzia Bożego.

Sama świątynia to prosty budynek o imponującej elewacji. Naszą uwagę przykuwa w ołtarzu w nawie głównej krucyfiks, a na nim Chrystus, który rozpostartymi ramionami z miłością obejmuje każdego człowieka. To Jezus Miłości Miłosiernej, mimo ogromnego bólu i cierpienia ma pogodne, przepełnione miłością oblicze. Żegnając się z tym krzyżem, pątnicy pozostawiają serca – wota wdzięczności i zarazem dowody na dozgonne wypełnienie ich serc miłością Chrystusową.

Po chwili modlitwy schodzimy do dolnej części świątyni. Tu znajduje się kaplica oraz krypta, której ołtarz poświęcony jest Maryi Pośredniczce. Grób Matki Speranzy swoją prostotą i skromnością idealnie wpisuje się w charyzmat mistyczki. Jest jednocześnie symbolem, przypomina bowiem ziarno wyrastające z ziemi.

W świątyni nie jesteśmy sami. Kult Matki Speranzy dawno już przekroczył granice Włoch. Przyczyniają się do tego błogosławione owoce jej dzieła, a zwłaszcza siostry ze Zgromadzenia Służebnic Miłości Miłosiernej założonego przez Matkę w 1930 roku w Madrycie. Obecnie siostry posługują w Hiszpanii, we Włoszech, Niemczech, Brazylii, Rumunii, a nawet w Indiach. Ich głównym zadaniem – postawionym przed laty przez założycielkę zgromadzenia – jest niesienie światu Miłości Miłosiernej.

Źródło Miłości Miłosiernej

Pielgrzymi – jak sami mówią – przyjeżdżają tu z wiarą i ufnością, że właśnie w tym miejscu ich prośby zostaną wysłuchane. Lecz nie tylko. Doktor Marina Berardi, która oprowadza nas po sanktuarium, wyjaśnia, że wiele osób przybywa do Collevalenzy, aby poprzez wodę Miłości Miłosiernej uleczyć swego ducha i ciało.

W dwóch długich kolejkach cierpliwie stoją ludzie w różnym wieku. To pątnicy oczekujący na wejście do term, gdzie można zanurzyć się w basenie z wodą pochodzącą z Cudownego Źródła. Przy basenach widnieje napis: „Dziękuję Ci, Panie, że dałeś mi serce do kochania i ciało do cierpienia”. – Doświadczamy, że osoby, które tu przybywają ze zdeformowanymi bólem i chorobą ciałami, zostają w głębi serca dotknięte przez Pana, który przemienia ich serca. Otrzymują odwagę do niesienia krzyża, siłę, aby go objąć, aby przeżywać cierpienie z radością i w poszukiwaniu woli Bożej – wyjaśnia dr Berardi.

Miejsca Matki Speranzy

W sanktuarium zachowało się wiele tzw. miejsc Matki Speranzy. Jednym z nich jest dom wybudowany przez nią w 1953 roku. Tam zgromadzono m.in. zachowane rzeczy osobiste mistyczki i przedmioty, którymi posługiwała się na co dzień. W przeszklonych gablotach można zobaczyć habity, buty, okulary, grzebień, dyscypliny. Uwagę przykuwają popalone koce – znak ataków demona, i poduszka ze śladami po krwawym pocie.

Przemierzając korytarze, docieramy do celi, gdzie każdego dnia pracowała założycielka Zgromadzenia Służebnic Miłości Miłosiernej, oraz do pokoju, w którym zmarła 8 lutego 1983 roku. Tu czas się zatrzymał, w pomieszczeniu nie zmieniono niczego. Na ścianie wisi kalendarz z zaznaczoną datą śmierci Matki; na łóżku pokrytym folią ochronną niezmieniona pościel. Obok na szafce krucyfiks i wypalone świece.

Wychodząc z celi, dr Marina żegna się, mówiąc: „Do zobaczenia, Matko”. Włoszka wyjaśnia, że osoby posługujące w sanktuarium nieustannie odczuwają pomoc i obecność Matki. – Ona nami się opiekuje i wspiera nas w kontynuowaniu dzieła rozpoczętego przez nią – dodaje.

W sanktuarium Miłosiernej Miłości mieści się także archiwum, w którym przechowywane są dowody otrzymanych za wstawiennictwem Matki Speranzy łask. Odpowiedzialny za nie jest ks. Mario Gialletti FAM. Kapłan, prowadząc nas do kolejnych pomieszczeń, wyjaśnia, że wpłynęło już ponad tysiąc świadectw potwierdzających uzdrowienia fizyczne. Najczęściej następowały one dzięki wodzie Miłości Miłosiernej.

Ludzie dziękują także za otrzymanie pracy, szczęśliwe małżeństwo czy za dar potomstwa. Materialne dowody wdzięczności kryją przepastne metalowe szafy, gdzie leżą starannie posegregowane listy napływające z całego świata. W mniejszym pomieszczeniu znajdują się nagrania dźwiękowe oraz sejf z pismami Matki Speranzy. Na koniec wizyty w archiwum idziemy do dużej sali, gdzie przechowywane są wyjątkowe pamiątki związane z hiszpańską mistyczką. Są tutaj m.in. papieskie różańce, szkatułka z ziemią pochodzącą z miejsca urodzenia Matki Speranzy czy jej habity.

Duchowo bliscy

Zarówno dr Marina Berardi, jak i ks. Mario Gialletti, wspominając hiszpańską siostrę zakonną, mówią o niej „Matka”. Nasi rozmówcy wyjaśniają, że Matka Speranza każdego napotkanego człowieka obdarzała matczyną miłością i opieką. – Ona pragnęła, by ludzie wiedzieli, że Bóg jest miłością i miłosierdziem. Całym sercem ogarniała napotkanych ludzi. Chciała, aby każdy człowiek wiedział, że jest kochany tak, jakby był jedyną osobą na świecie. Matka powtarzała taką sentencję: „W naszej małości jesteśmy wystarczająco wielcy, ponieważ nasz Ojciec tak się o nas troszczy, jakbyśmy byli jedynymi stworzeniami na świecie”. Tak więc Matka w kontaktach z innymi sprawiała, że czuli się kochani i jedyni, niepowtarzalni. W postawie Matki było także wielkie pragnienie świętości. I często powtarzała: „Synu, córko, bądź świętym, bądź świętą” – zaznacza dr Berardi.

Wyjeżdżamy z Collevalenzy z przekonaniem, że zarówno kanonizacja Jana Pawła II, jak i następująca po niej beatyfikacja Matki Speranzy nieprzypadkowo zbiegły się w czasie. Oboje byli głosicielami Miłosierdzia Bożego, które rozsławiali na cały świat. Na pożegnanie dr Marina Berardi, nawiązując do bliskiego wyniesienia Matki na ołtarze, przypomina jej słowa: „’Hałas’ robi Pan Bóg”. – Wierzymy, że właśnie teraz Pan chce robić ten „wielki hałas” i wskazać na Miłość Miłosierną. Próbujemy tutaj obwieszczać tę miłość, czynić ją żywą poprzez sakramenty pojednania i Eucharystii. To nasze zadanie – wypełniać testament św. Jana Pawła II i naszej Matki – podkreśla nasza przewodniczka.

Kiedy patrzy się na efekty służby i pracy Matki Speranzy, nasuwa się myśl, jak wiele może uczynić jedna osoba, która z ufnością odczytuje Boże plany i zawierza się Bożemu Miłosierdziu. Opuszczamy to niezwykłe miejsce bogatsi o doświadczenie Miłości Miłosiernej.

Nasz Dziennik 31.05.-1.06.2014 r. (Magazyn)